Cześć.No,więc,dziś drugi post,gdzie bohaterami będą kolczyki z kawałkami czekolady.
Z wypływającym nadzieniem toffi :) Nie są idealne,ale to mój pierwszy motyw czekoladkowy
(i nie ostatni).Robione były ręcznie,bez użycia foremek.Szczerze mówiąc,posiadam 2 foremki: do podstawy babeczki,(bo do tych wcięć nie mam cierpliwości) i płaską muffinkę,
ale i tak tej drugiej nie używam...Może ktoś zauważy,że czekolada bardzo się świeci.
Niestety,gdy czekałam na wyschnięcie powerniksowanych(nowy przymiotnik wymyśliłam:) )
wyrobów zdarzył się pewien wypadek,praktycznie tylko czekoladki ucierpiały.No i przez to werniksowałam pralinki,nie raz, nie dwa, ale wiele,wiele razy...
Dodatkiem do kolczyków są niebieskie kokardki,ręcznie wiązane.
Myślę,że takie czekoladki byłyby idealne do popołudniowej herbatki :)
Pozdrawiam :)
Chciałam jeszcze podziękować za miłe komentarze na start bloga.Bardzo motywują :D
Jakie śliczne ! ;)
OdpowiedzUsuńI te wypływające toffi ... ;D
Są Boskie i takie realistyczne ... Aż chce się zjesć te cudeńka jeszcze toffi mmmmm ... Jak dla mnie super :> Obserwuję i Zapraszam do mnie :) :) :)
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie ♥
OdpowiedzUsuńcóż mogę napisać.. świetne! :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne;)
OdpowiedzUsuńo jeju, aż głodna się zrobiłam ♥
OdpowiedzUsuńwoow,ładnie wyglądają ; P a używałam grubych kredek BAMBINO : DD
OdpowiedzUsuńZatkało mnie kompletnie.
OdpowiedzUsuńPrze- prze- prze- prze śliczne ;)